28 February 2013

Czarnuchy i inne sprzęty

Mój laptop jak wszem i wobec wiadomo zwany czarnuchem służy mi (i nie tylko mi, bo miał jeszcze jednego posiadacza przede mną) już od 2 lat i od tego czasu działał sobie na jednym systemie operacyjnym, bez zaglądania w wnętrzności czy inne tego typu drastyczne sceny. Kiedy wybudzanie z hibernacji owego małego czarnego zaczęło trwać dużej niż 2 min wpadłam na genialny pomysł - postaw system jeszcze raz!  Oczywiście nie ja sama, bo nie będę się brała za przeinstalowywanie systemu kiedy z wrzuceniem do gry spolszczenia mam problemy. Całą brudną robotę odwala ktoś bardziej kompetentny (czyt. Mój Mężczyzna). Ludowa prawda głosi, że jak czarne to kradnie i rzeczywiście - to czarne kradnie czas i dodatkowo szarpie nerwy, żądając hasła do BIOSu, którego nikt nie zakładał (magia...).
Tym przydługim wstępem chciałam Was poinformować, że zostałam pozbawiona na jakiś czas  mojego kochanego sprzętu, w związku z czym konieczne było przerzucenie się na stary wysłużony komputer, który doprowadza mnie do szału, ale przynajmniej ma ładną klawiaturę.


Po lekkim tuningu 

Nawet marna namiastka 'obrabiania' zdjęć na tym sprzęcie jest katorgą...


Mam nadzieję, że  to nie potrwa długo.



26 February 2013

Byle do lata !

Dziś znowu byłam kierowcą mojego taty. Lubię jeździć autem, ale jako że jestem 'córeczką tatusia' i ten najzwyczajniej w świecie boi się pomyśleć chociażby, że mogłabym sama wsiąść za kierownicę jak na razie robię tylko za szofera... Powoli zaczyna mnie to irytować, no bo ileż można, ale dzielnie znoszę wszystko mając szczerą nadzieję, że skróci to mój czas oczekiwana na zbawienną chwilę, kiedy z mojej prawej strony będę mogła rzucić torebkę nie trafiając nią w niczyje kolana.
Zawsze wyobrażałam sobie siebie za kierownicą latem, w okularach przeciwsłonecznych, oczywiście razem z Żancią u boku - no bo jakżeby inaczej! Jestem świadoma tego, że mamy końcówkę lutego i śnieg niestety jest charakterystyczną częścią krajobrazu w tymże miesiącu, ale pomarzyć zawsze można. Śnić również...
Mi osobiście lato śni się ostatnio bardzo często, a w snach miliony stylizacji, które będę starała się realizować, co będzie ciężkie, gdyż są one tak różne jak stąd do LA. W każdym razie nie obejdzie się bez dnia w stylu 'pin up'! Jest to trochę spowodowane tym, że totalnie zachorowałam na śliczne gorsety, które prześwietnie komponują się razem z całą resztą tej stylizacji!




Po prostu muszę zdobyć jeden z nich !


Pin up !

Byle do lata !


25 February 2013

Oriflame

Dziś z samego rana obudzeni zostaliśmy przez listonosza, który przywiózł nam zamówiony tydzień temu na ebay'u uchwyt do aparatu. Kiedy otworzyliśmy paczuszkę pierwsze co rzuciło nam się w oczy to... ŻELKI! Był to na prawdę miły gest i przyznaję, że jeszcze z takim czymś się nie spotkałam. :)


Po ogarnięciu się wyruszyłam na miasto w poszukiwaniu kilku informacji więcej na temat stażu, w celu zrobienia zakupów i odebraniu mojego walentynkowego prezentu z Oriflame. Oczywiście cudowne kolejki w urzędzie próbowały mnie wykończyć psychicznie. Dobrze, że uzbroiłam się w sporą ilość kawałków Eminema na mp3 (dokładnie wszystkie albumy od 1992 roku do Recovery) - tylko dzięki temu nie umarłam z nudów w trakcie oczekiwania na moją kolej. Wizyta w pokoju nr 28 trwała nie dłużej niż minutę. W każdym razie potrzebne informacje otrzymałam i mogłam iść dalej w kierunku milszego spotkania - konkretnie do siedziby Oriflame. Kobieta, z którą rozmawiałam była na prawdę przemiła. Była miła na tyle, że oprócz przekazania niespodzianki w moje łapki pokazała mi chyba wszystkie możliwe kosmetyki. Od słowa do słowa i... zostałam konsultantką! Myślę, że może być z tego kolejny miły zapełniacz czasu.


A to mój prezent :)
Ślicznie pachnie i jest na prawdę rewelacyjny !

24 February 2013

Koszmar suchej skóry

Hej!
Dzisiejsza noc dała mi trochę w kość. Najpierw nie mogłam usnąć, później usnęłam tak, że wolałabym już nie spać w ogóle... Dlatego, kiedy obudziłam się już na dobre włączyłam sobie video, które zawsze pozytywnie motywuje mnie do działania i sprawia ze uśmiech pojawia się na mojej twarzy mimowolnie - po prostu poprawia mi nastrój.
Jest to filmik jednego z moich ulubionych zespołów tanecznych, który posiada moim zdaniem największe poczucie humoru. Mowa tu o Quick Crew z Norwegii. Mam szczera nadzieję, że będę mogła uczestniczyć w classach, które poprowadzą latem!

Masa pozytywnej energii !

Wczoraj zajrzałam do Rossmanna i kupiłam kilka kosmetyków, na które czaiłam się już od dawna. Jednym z nich jest balsam do ciała z Neutrogeny. Kiedy zobaczyłam pod nim etykietkę z przeceną od razu wylądował w moim koszyku!

Rossmann 19.90,-

Jest to jak na razie jedyny kosmetyk który poradził sobie z moją suchą skórą na czas dłuższy niż kilka godzin. Poza tym bardzo rzadko zdarza się, żeby kosmetyki mnie nie uczulały. Ten balsam nie zostawił ani jednej czerwonej kropki po zastosowaniu, dlatego jestem zadowolona tym bardziej! Milej byłoby gdyby jednak miał jakiś zapach :)
Ogólnie jestem bardzo zadowolona i z czystym sumieniem mogę go polecić każdemu!

Czas się ogarniać!


23 February 2013

Zakupów szał!

 Rano mama zapytała mnie czy nie zawiozłabym moich sióstr na zakupy. Kiedy słyszę zakupy od razu świecą mi się oczy, więc oczywistą oczywistością było, że pojadę. Dojechaliśmy do docelowego miejsca, którym był Focus, który... wyglądał co najmniej jak lunapark, albo inne miejsce licznie okupowane przez dzieciaki. Powodem tak wielkiego zainteresowania szkrabów centrum handlowym w sobotnie południe była Świnka Peppa, która dziś była na wyciągnięcie ich małych łapek. Postanowiliśmy więc zacząć zakupy od drugiego końca centrum, w którym było troszkę spokojniej.
Mam kilka ulubionych markowych sklepów z odzieżą, ale na samym szczycie obok Zary i Bershka'i (haters gonna hate - wiem jak to napisałam i zrobiłam to z pełną premedytacją) znajduje się Stradivarius. Zaglądam tam za każdym razem, kiedy jestem w centrum i wręcz biję głową w mur, gdy widzę ceny na metkach... Na szczęście wszędzie kiedyś musi nastać czas przecen i tak oto dzisiaj miałam okazje zakochać się w jednej z takich przecenionych rzeczy!

Mała czarna.
(zdaje sobie sprawę, że buty nie pasują, ale nie noszę zimą szpilek w torebce :)

W trakcie mierzenia i kupowania sukienki zaginęła nam w akcji najmłodsza siostra. A skoro nie było jej z nami mogła być tylko w jednym miejscu... - zło największe dla fanów wszystkiego co małe ładne i estetyczne - w Empiku. Oczywiście zaczęłam miotać się po salonie z przeświadczeniem, że 'ja muszę i potrzebuję' i skończyło się na tym, że wyszłam z małym słodkim pudełeczkiem, któremu po prostu nie mogłam się oprzeć!


Empik 3,99 ,- (po przecenie -50%)

Dzieciaczki tak oblepiły dużą świnkę, że mi została ta mniejsza :P


Oprócz tego byłam jeszcze na małych zakupach w Rossmannie, ale o tym później.

A Wam jak minęła sobota? :)

22 February 2013

Lazy days are over

Dziś oficjalnie ogłaszam koniec leniuchowania!
Mój brzuch postanowił w końcu odpuścić, więc nie będę miała problemu ze zrobieniem niczego, co zaplanowałam na dziś.
Po pierwsze muszę w końcu zgłosić się do  Oriflame. Na Koncercie Walentynkowym podeszła do mnie niezbyt gustownie jak na tę okazję ubrana dziewczyna i poczęstowała mnie małą paczuszką zawierającą cukierek i kupon niespodziankę. Jeśli chcę sprawdzić co to za niespodzianka muszę pofatygować się i znaleźć ich siedzibę - co wcale nie jest łatwe. Poza tym muszę w końcu załatwić sprawy związane ze stażem. Możliwe że dowiem się dziś czy w ogóle odbędę go w taki sposób, jak sobie zaplanowałam. Najważniejsze - spotkam się z moim najcudowniejszym mężczyzną!


Mam niedużo czasu!


No to zaczynam  :)

21 February 2013

Kalectwo level master

Jak wszem i wobec wiadomo jestem sierotą milion. Moje kalectwo wyprzedza mnie na każdym kroku  i powiem szczerze - jestem zdziwiona, że mam jeszcze obie ręce i nogi, że nic nie urwało mi głowy i że w ogóle jeszcze oddycham.
Jako, że dziś cierpień dzień drugi, bo moje mięśnie brzucha postanowiły zastrajkować dłużej chciałam się czymś zająć. Antyrama, która stała w moim pokoju już dłuższy czas świeciła pustkami i wyglądała dosyć smutno, więc chciałam ja troszeczkę ożywić. Wybrałam kilka zdjęć i innych karteczek, po czym zabrałam się za rozbrajanie. Kiedy wszystkie zatrzaski były zdjęte ostrożnie wzięłam szybkę w obie ręce i ... Dosłownie mi się rozsypała. Nie wiem jakim cudem, gdyż starałam się trzymać ją przepisowo, w każdym razie w zupełności odechciało mi się dalszego kombinowania, a cały zapał uleciał bezpowrotnie.
Resztę dnia spędzę na rozwalaniu zombie - tak będzie najbezpieczniej.





20 February 2013

Tani shopping

 Hej :)
W związku z tym, że kilka osób pytało mnie o to co wczoraj nabyłam, chwilę po przebudzeniu chwyciłam za aparat. Dobrze, że zrobiłam to wcześniej, bo teraz nie miałabym na to siły...
Jak co miesiąc przeokropny ból brzucha wyłączył mnie na jeden dzień i nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Nie mogę usnąć, więc żeby zająć czymś myśli zajrzałam tutaj.



Za obie bluzeczki zapłaciłam po 2,80. Trzecią oddałam siostrze, a koszulę upolowałam dla mojego mężczyzny. Mam nadzieję, że mu się spodoba.

W związku z comiesięcznym strajkiem moich mięśni gładkich wrzuciłam termofor na miejsce pierwsze na mojej liście 'things to buy'. Przeszukałam internet i znalazłam na prawdę bardzo ciekawe wzory. Termofory suche w formie pluszaków i tradycyjne termofory w ślicznych, słodkich sweterkach na pewno będą milsze niż te zwykłe gumowe. Jak tylko poczuję się lepiej na pewno poszukam czegoś dla siebie.





19 February 2013

Nie jest tak jak być powinno

Zima na dobre powróciła w skromne piotrkowskie progi. Dmuchała dzisiaj mokrym śniegiem prosto w twarz, ale nie powstrzymało to mojej chcicy na ciuchy! Było już późno więc skoczyłam tylko w jedno miejsce, ale wyszłam z niego z trzema bluzeczkami i jedną koszulą.
A później wszystko zaczęło się sypać... Najpierw rękawiczki w brudnej kałuży, którymi zdołałam upaprać białą bluzę, którą miałam na sobie, następnie bus widmo - na którego czekałam o przepisowej porze, i którego nie było, w związku z czym zamarzłam przez 20 min oczekiwania na następnego.
Przekonana o tym, że dzisiaj już nic nie wyjdzie tak jak powinno moczę stópki w ciepłej wodzie w międzyczasie ogarnę paznokcie i położę się spać.




18 February 2013

Szok, PUP i urodziny!

Jak o dobrze posiadać wybór pomiędzy prysznicem a wanną w jednym domu!
Jestem właśnie po gorącej, relaksującej kąpieli i zamierzam urządzić sobie miły wieczór z pyszną herbatką, serialami i lakierami do paznokci.

Wczoraj wieczorkiem było troszkę mniej spokojnie. Jak już wspomniałam mały szkrab obchodził swoje trzecie urodziny. Zakatarzony, kaszlący na wszystko wokół, ale mimo wszystko szczęśliwy z ogromu nowych zabawek z motywem ciuchci i dużej ilości zajmującej się nim cioć!


Solenizant :)

I drugi brzdąc :P

Natomiast dziś popołudniu przekonałam się o czymś niebywałym! Mianowicie ludzie pracujący w Państwowym Urzędzie Pracy czasami bywają na prawdę bardzo mili i co jeszcze bardziej szokujące potrafią człowiekowi pomóc! Nie, nie znaleźli mi pracy, bo to byłoby za wiele szczęścia na raz, ale Doradczyni Zawodowa (moja imienniczka zresztą) podsunęła mi dziś na prawdę bardzo fajny pomysł na staż. Z tego co mówiła załatwienie tego nie powinno być trudne, więc nie pozostaje mi nic innego, jak rozmówić się z odpowiednimi osobami i wypełnić kwit. Jestem naprawdę dobrej myśli!

A teraz czas zanurzyć się w słodkim nicnierobieniu :)





17 February 2013

Ukulturalnić się trzeba !

Jako, że w poprzednim poście wspomniałam o walentynkowym telefonie nie mogłabym nie powiedzieć czym była ta wspaniała niespodzianka. Otóż po całej panice 'czy rzeczywiście wyglądam odpowiednio' nadszedł czas na spotkanie z moim mężczyzną. Czerwonym 'ferrari podjechaliśmy pod budynek MOKu, w którym tego wieczoru zespoły Projekt Muzyka oraz Grzmiąca Półlitrówa wykonywały utwory napisane przez Agnieszkę Osiecką. Nie obyło się bez zabawnego akcentu 'nacięcia' się na kamerzystę i panią reporter. Jak widać mimo zaprzeczeń mój mężczyzna ma 'parcie na szkło'.


W piątek natomiast odbyło się wydarzenie, na które ja osobiście czekałam bardzo długo, co wzmagało moje podekscytowanie!  Mianowicie wystawa fotograficzna, w której autor pieszczotliwie ogłaszał, że 'Jerry wreszcie zawiśnie'. Okazało się, że zdjęcia, które widziałam już tysiąc razy zaparły mi dech po raz kolejny. Tym razem przedstawione w dużym formacie przy akompaniamencie muzyki koncertowej, gdyż wystawa przedstawiała fotografię koncertową właśnie. Oczywiście ja, jako że jestem sierotą milion kartę na której były zdjęcia z tego wydarzenia zostawiłam w aparacie, a aparat w Piotrkowie, dlatego zdjęcia z samej wystawy pojawią się później.

Ze specjalną dedykacją :3

A teraz czas ogarnąć się na urodziny szkraba :)

14 February 2013

Niespodzianki

Hej !
Jestem właśnie w trakcie malowania paznokci i miotam się pomiędzy wszystkimi czynnościami kosmetycznymi, żeby wyglądać przyzwoicie. Wszystko zaczęło się od telefonu z instrukcją 'wyglądaj ładnie i bądź gotowa na 19'. Najgorzej było się uporać z ciuchami (nie obyło się bez ataku paniki), ale ten problem mam już z głowy więc zostaje tylko ogarnąć resztę.

Z samego rana zostałam powiadomiona, że robię dzisiaj za szofera mojego taty. Pojechaliśmy na chwilkę na wieś w celu przywiezienia drewna na opał. Jak zwykle nie obyło się bez kolejnej durnoty na drodze, która zmusiła mnie do ostrego hamowania przez genialne zatrzymanie się na poboczu bez uprzedniego zasygnalizowania tej chęci kierunkowskazem. Dobrze, że tym razem autko było już trochę mniejsze niż tir.

Tych czytających i mających prawo jazdy uczulam UŻYWAJCIE KIERUNKÓW !

Kilka dni temu dostałam od taty doniczkę z trzema zielonymi badylkami, z zastrzeżeniem, ze to prezent na Dzień Kobiet. Kwiatuszki jednak miały inny plan. Zrobiły mi psikusa i postanowiły zakwitnąć na Walentynki.




Wesołych Walentynek :)





13 February 2013

Kill it part 2?

Po dość długiej przerwie wracam z nowym wpisem i skruszoną miną, bo przecież miało być codziennie. Niestety dla bloga, 'stety' dla mnie spędziłam praktycznie cały ten czas z moim genialnym Chłopakiem, a kiedy jestem z Nim jakoś ciężko oderwać mi się od słodkiej rzeczywistości tylko po to, żeby wstukać tu kilka wyrazów. W każdym razie gdyby nie On nie miałabym pomysłu na dzisiejszą notkę.

W związku ze zbliżającą się wielkimi krokami wystawą mojego Fotografa zakopałam się w zdjęciach z różnych wydarzeń, w których braliśmy udział. W większości były to koncerty mojego licealnego chóru, który bardzo miło wspominam i do którego chętnie wracam.
Pomyślałam więc, że skoro napisałam już o jednej swojej pasji, to czemu nie podzielić się drugą?
Zdarza mi się śpiewać - najczęściej... wszędzie! Moja rodzinka już zdążyła się przyzwyczaić (zazwyczaj sami robią dokładnie to samo), Chłopak nadal próbuje zagłuszyć mnie playlistami z youtube... Faktem jest, że lepiej czuję się na scenie niż w domu, czy pod prysznicem.
Zdania, co do faktu czy rzeczywiście coś potrafię są podzielone. Grono znajomych twierdzi, że owszem i to jak najbardziej, ale jest też grono kochanych hejterów, którzy owiani słodką tajemnicą anonimowości nie zatrzymują się tylko na wokalu i jadą po całej reszcie. ( <3 )
Kiedyś, być może udostępnię tajemny link w którym prezentuję swoje umiejętności, a dziś zdjęcia. zdjęcia !
Koncert szkolny
Zakończenie liceum


Wszystkie pstryknięcia są zasługą mojego Fotografa, pokracznie obrobione przeze mnie  :)



09 February 2013

Kill it or QUIT !

W tym poście opiszę Wam coś, co w moim życiu zajmuje miejsce szczególne.

Jak co piątek spakowałam torbę w moje niezawodne chachimomma's  oraz vansy i pojechałam na trening. Mimo, że ostatnimi czasy podupadam i tracę zapał i ochotę, jest we mnie takie coś, co nie pozwala mi przestać. Kiedy wchodzę na salę, zaczynam się rozgrzewać - czuję, że to właśnie to co powinnam robić, że tam pasuję. 



Właśnie pomimo chwil zwątpienia, mimo że jest ciężko, mimo że nie ma się siły i najchętniej rzuciłoby się wszystko w cholerę ciśnie się dalej! Satysfakcja rośnie w miarę zmęczenia, bo właśnie kiedy ledwie możesz wyczołgać się z sali, wtedy wiesz, że ten trening czegoś cię nauczył, że był coś warty!
Obecnie nie mogę się doczekać nadchodzących wielkimi krokami warsztatów BOUNCE 2 THE BEAT vol.4, żeby zmęczyć się i psychicznie i fizycznie i podładować akumulatory do camp'a !
(Jeśli ktoś jest zainteresowany dobrymi warsztatami, z na prawdę świetną ekipą to zapraszam TU !)


Jest tu ktoś kto tańczy? :)


07 February 2013

18 all the time !

Ze względu na nutkę tajemnicy, którą owiany był wczorajszy wieczór nie napisałam czego konkretnie miał on dotyczyć. Ale skoro jest już po wszystkim to mogę się Wam pochwalić, że brałam udział w urodzinowej imprezie niespodziance! Pomysł był na tyle spontaniczny, że wszystko załatwiane było z samego rana i to przez telefon. Mimo wszystko radość solenizantki mówiła sama za siebie - udało nam się!
Zawsze chciałam wziąć udział w takim przedsięwzięciu, to miłe zaskoczyć kogoś w tak pozytywny sposób w dniu jego święta. :)



A skoro jesteśmy przy urodzinach... Nadal znajduję konfetti po urodzinach kochanej Żanci w pokoju, chociaż było to prawie dwa miesiące temu!


A teraz w imię tłustego czwartku pora zrobić faworki!


06 February 2013

Ratunek dla twarzy

Dziś wstawałam na prawdę dużo razy o różnych porach i z różnych powodów. Mimo tego dzień zapowiada się ciekawie i już nie mogę doczekać się wieczoru! Jedyny problem... Nie mam pojęcia jak się ubrać.

Jednym z powodów mojej dzisiejszej pobudki (nie mam pojęcia której) był kurier. Zdziwiłam się, gdyż puzzle które zamówiłyśmy z mamą już doszły, a resztę paczek zamawiałam pocztą. Jednak na pudełku wyraźnie widniało moje nazwisko, więc zabrałam się za rozpakowywanie. Bardzo ucieszyłam się widząc co trzymam w łapkach, ponieważ na tą przesyłkę czekałam ostatnio najbardziej!


Jest wiele czynników, które mogły wpłynąć na wygląd mojej twarzy, od niewłaściwej diety zaczynając i na mrozie kończąc, ale wydaje mi się, że właśnie znalazłam coś, co przywróci jej normalny wygląd. W pudełeczku, które widzicie na górze znajduje się żel i krem na noc, za które zapłaciłam połowę mniej niż w zwykłej aptece. Oczywiście pomysł zawdzięczam mojej Żanci <3


Do paczuszki dołączona była także próbka z kremem intensywnie nawilżającym, przeznaczonym nie tylko do skóry twarzy, ale i całego ciała, co jest dla mnie miłym zaskoczeniem, gdyż moja skóra jest przesuszona bardziej niż bardzo i nie mogę sobie z tym poradzić. Może dzięki tej próbce, w końcu znajdę krem który wygra dla mnie tą walkę!

A teraz czas się szykować ! :)

05 February 2013

Check !

 Notki chciałam dodawać codziennie, jednak wczoraj postanowiłam spędzić troszkę więcej czasu z najukochańszym chłopakiem pod słońcem, więc nie bardzo miałam kiedy się tym zająć.  Gdy zdecydowałam, że nie trzeba mnie odwozić uraczyliśmy się szlachetnym trunkiem wymieszanym z colą.



Dziś rano ze względu na to, że zostałam w Piotrkowie postanowiłam poszukać torebki. Zakup ten już długo za mną chodził i przypominał o sobie dość mocno, tym bardziej, że figurował wysoko na mojej liście things to buy. Dlatego uzbrojona w dobry nastrój mimo paskudnej pogody (nie padało, ale wiatr chciał urwać głowę !) potuptałam tam gdzie może być ładnie, a tanio, czyli do Centrum Chińskiego. I rzeczywiście udało mi się wypatrzyć coś co pasuje do moich botków! Cena też sprzyjała, więc bez zastanowienia podeszłam do kasy. :)


Czeka mnie jeszcze dzisiaj misja wyciągnięcia auta na jutro i dzień mogę uznać za udany !


03 February 2013

Na słodko !

Od rana (patrz 12.00 :P) chodziła za mną ochota na coś słodkiego!
Zaspana i w szlafroku zeszłam do kuchni, żeby poszperać w szafkach w wiadomym celu, jednak mój wzrok zatrzymał się na misce z owocami. Stwierdziłam, że już dawno nie dogadzałam sobie w ten sposób i zabrałam się za robienie śniadania.
Śniadanie, mimo że jak wszem i wobec wiadomo jest najważniejszym posiłkiem dnia, w moim życiu  po prostu jakoś nie funkcjonuje. Może ze względu na to, że kiedy wstaję zazwyczaj jest już obiad :P

Bułeczka z bananami i miodem + herbata z miodem i cytryną.
Mniam !
W trakcie szperania w lodówce w poszukiwaniu masła znalazłam serek mascarpone, który moja mama musiała kupić wczoraj. Nie byłabym sobą gdybym go nie wykorzystała, dlatego kiedy skompletowałam wszystkie potrzebne składniki zabrałam się do robienia deseru !



Niestety nie miałam jeszcze okazji go spróbować, muszę poczekać, aż się schłodzi :)

A jak Wam minęła niedziela?  :3

02 February 2013

Chwila dla włosów

Dzisiejszy dzień zaczęłam dość późno ze względu na to, że wstałam o 13.00 :P
Na rozgrzewkę wzięłam prysznic i stwierdziłam , że czas przetestować nową maskę do włosów, którą nabyłam ostatnio w Rossmann'ie. Moje włosy po zimie stały się strasznie suche, matowe, bardzo się rozdwajały i elektryzowały co doprowadzało mnie do szału ! Tak więc stwierdziłam, ze czas na zmiany i w trakcie zakupów podeszłam do półki z odżywkami.
Wybór jest dość spory, ale ja sięgnęłam po maskę firmy Syoss, głównie po to, żeby sprawdzić czy ta firma jest rzeczywiście tak dobra jak się reklamuje, no i troszkę skuszona ceną promocyjną ok. 10 zł.


Według tego co jest napisane na opakowaniu maska ma intensywnie regenerować włosy na ich całej długości i nadać im więcej objętości. Oto efekt na moich włosach:




Na pewno są bardziej odżywione i błyszczące, a końcówki nie wyglądają już tak tragicznie. Efekt zwiększonej objętości to przesada, ale włosy stały się odrobinę lżejsze i być może dlatego kręcą się troszkę bardziej niż zazwyczaj :)
Sama maska ma dobrą konsystencję - nie przelewa się przez palce, ale zapach mnie nie zachwycił. Rzeczywiście pachnie jak w salonie fryzjerskim :P

Podsumowując tragedii nie ma, ale poszukam czegoś innego,co sprawi, że oprócz odżywionych i błyszczących włosów będą one bardziej miękkie. No i będzie ładniej pachnieć :3



Zostaw po sobie ślad :)

01 February 2013

Sweterek

Z samego rana (co w moim przypadku jest godziną 9.30) obudził mnie dzwonek do drzwi. Przekonana faktem, że to listonosz szybko pobiegłam je otworzyć. Rzeczywiście człowiek, u którego kupowałam szkiełko miał rację zarzekając się, że dojdzie ono następnego dnia. Natomiast nie był przekonany o tym obecny właściciel tego czarnego maleństwa, więc miałam okazję, żeby zrobić mu niespodziankę :)

Dziś stwierdziłam, że skoro mam kilka drobnych w portfelu to warto byłoby sprawdzić co w secondheand'ach piszczy. Pewnie gdybym nie była tak leniwa robiłabym to częściej. W każdym razie jak zwykle wróciłam zadowolona! Może nie z masą rzeczy, bo byłam tylko w dwóch miejscach, ale kolejne 3 ciuszki znajdą miejsce w mojej szafie.
W związku z tym chciałabym się Wam pochwalić tym, z czego ucieszyłam się najbardziej :


Śliczny biały sweterek

Jestem tym bardziej dumna, gdyż dałam za niego całe 1,5 zł !






Byłabym wdzięczna gdybyście zostawiali po sobie ślad :)
Dajcie znać, że byliście :)