06 March 2014

Happy, happy ewerywhere!

   To naprawdę zabawne, że kiedy myślisz, że niemożliwym jest, żeby być bardziej zabieganym, życie podejmuje wyzwanie i podkręca Ci tempo. Ja ostatnimi czasy jadę na najwyższych obrotach. Czarnuch się cieszy, bo odpoczywa i nie miewa migren od ciągłego stukania w klawiaturę. Więc dzisiaj tak na szybko, jeszcze przed zajęciami - lecims' !
   Po internetach krążą ostatnio różne nagrania - a to studenci z piwem na strzała, kotałki dalej nie dają za wygraną, a za sprawą Pharrella Williamsa każdy zakątek na świecie jest happy. Moje miasto jeszcze nie zebrało swoich czterech szanownych, żeby wyjść z inicjatywą i pokazać, że też potrafimy się szczerzyć do kamery, kiedy na dworze zimno i wieje, ale, że ostatnimi czasy w moim mieście jestem w sumie bardziej przelotem, załapałam się na bycie happy gdzieś indziej.
Moje drugie miasto, (chociaż teraz powinno być już pierwszym, bo spędzam tam więcej czasu, niż we własnym pokoju chociażby) podchwyciło projekt i zgrabnie doczepiając wszystkim uśmiechnięte buźki postawiło nas przed kamerą. Tym sposobem macie niepowtarzalną okazję obejrzeć kawałek mojego miejsca pracy (brzmi strasznie, a ja szczerzę się na samą myśl). Enjoy! :)