29 March 2013

Babeczki

W związku ze świąteczną aurą, którą daje się odczuć w powietrzu od samego rana śpiewam tematyczne  'All I Want For Christmas Is You'. Tak, przez cały dzień sypał śnieg (przynajmniej u mnie) i gdybym tylko miała więcej czasu przed południem na pewno wyszłabym na zewnątrz i zrealizowała misterny plan ulepienia świątecznego jajka przed domem - zawsze to prościej niż bałwan. Pogoda skutecznie odstraszała do wyjścia, więc oprócz krojenia sałatek zabrałyśmy się z siostrami za wielkanocne babeczki. :)



Nie mogę się doczekać, aż będę mogła ich spróbować :3

28 March 2013

Wiosenny spacer :)

Przedwczoraj rano czułam się nawet dobrze. Sytuacja troszkę uległa zmianie po zakupach z rodzicami, ale nie powstrzymało mnie to przed zostaniem w Piotrkowie i sprawdzeniem stanu zdrowia Mojego Choruska. Okazało się, że oboje nie mamy ochoty leżeć w łóżku i spontanicznie pojechaliśmy do pobliskiej miejscowości troszeczkę pocykać.
W sumie post będzie się opierał głównie na pstryczkach, więc:





Ładniutka ta wiosna...

P.S. Polecam kliknąć na  zdjęcia. Większe wyglądają o wiele lepiej :)





25 March 2013

No longer nastolatka

Dziś wyjście na zewnątrz napawa mnie taką apatią, jakiej już dawno nie miałam wobec czegokolwiek. Chyba przeziębienie przed którym chowałam się tak długo, w końcu mnie znalazło. Może nawet sama się wychyliłam ułatwiając mu zadanie. W każdym razie jeśli tak, to było warto. :)
Wczorajszą datę wpisałam do notesu jako 'no longer nastolatka AGAIN'. Jak widać córeczka tatusia dorosła i mogłam się w końcu rozkoszować wolnym siedzeniem pasażera, na którym dumnie leżały moje rękawiczki nie trzymane przez nic i nikogo. Udawane opanowanie i obojętność ustąpiły euforii, kiedy wyjechałam na drogę. Jestem pewna, że słychać mnie było lepiej, niż nie jeden dresiarski beat w aucie marki BMW, ale było tak zimno, że na zewnątrz nie widziałam żadnych odważnych, więc bez obaw mogłam dać upust swoim emocjom!
Oprócz tego przeżyłam jedno z najcudowniejszych popołudni od dłuższego czasu, za które szczególnie dziękuję.




Na szczęście humor poprawiają mi wiosenne przypominajki. :)


23 March 2013

Wiosenne porządki

Jako, że w końcu jestem na finiszu przedświątecznego generalnego sprzątania mam wreszcie chwilę, żeby coś naskrobać. Stwierdzam, że zdecydowanie milej robić wiosenne porządki kiedy na zewnątrz nie leży śnieg sięgający po kolana. Powiem szczerze, że kiedy spojrzałam na termometr wskazujący od takie -9 stopni poniżej zera zaczęłam mieć poważne wątpliwości, co do wykonania polecenia 'umyj okna'. Na szczęście jest już po wszystkim i w spokoju mogę nacieszyć się wolnością do końca weekendu.
Skoro 'postanowiłam' (tak, tak zmuszono mnie brutalnie) odświeżyć swój pokój wszelkimi możliwymi środkami czystości nanoszonych setkami różnych szmatek, to czemu by nie odświeżyć również jego wyglądu?  Właśnie jestem w trakcie szukania narzuty na mój materac, a w zanadrzu mam jeszcze jeden pomysł, który może w końcu doczeka się realizacji!

ZIMO IĆ JUŻ SOBIE PROSZĘ !

21 March 2013

4ever and ever

Wczoraj wracając z Piotrkowa (jak zwykle ostatnim autobusem) jechałam z jedną z moich sąsiadek. Już nie chodzi o sam fakt, że z nią wracałam, ale o uroczy obrazek, który można zaobserwować już w naszej miejscowości. Po drugiej stronie ulicy, zawsze w tym samym miejscu stoi jej mąż, który czeka na nią uśmiechając się. Później bierze ją pod rękę i idą razem, rozmawiają.
Taki widok jest niesamowicie budujący. Namacalny (nie to żebym próbowała) dowód na to, że początkowe zauroczenie wcale nie musi mijać, że zakochanie to stan który może trwać długie lata. Także proszę państwa 'there's no excuse' - można? Można!

Wiem, że miałam już masę pomysłów na przerabianie, czy szycie ciuchów, ale dzisiaj znowu napaliłam się na jeden ze starych projektów i po prostu muszę go zrealizować! Może nawet już jutro się tym zajmę. :)

<3



Zostaje jeszcze tylko wymyślić nadruk :3

19 March 2013

All I ever wanted

Uwaga dziś będzie refleksyjnie. A to dlatego, że obejrzałam film, do którego zbierałam się już dłuższy czas i dziś naszła mnie na niego ochota. 

Ktoś zastanawiał się kiedyś, dlaczego życie chwilą daje tyle szczęścia? W sumie nie ma w tym zbyt wielkiej filozofii - skupianie się na prostych rzeczach nie pozwala nam na szukanie w nich czegokolwiek negatywnego, po prostu nie ma na to czasu. Mały uśmiech potrafi przyćmić dłużą kłótnię, złość ustępuje przy uścisku, czy zwykłym całusie w czoło. I dobrze, bo nigdy nie wiemy ile nam zostało...

Jeśli chodzi o mnie, żyję chwilą nie dlatego, że staram się być optymistką i czerpać jak najwięcej, tylko dlatego, że jestem tchórzem. Boję się myśleć o przyszłości, bo wiem, że będzie wyglądała inaczej. Inaczej niż teraz, czy inaczej niż sobie zaplanowałam. Wiem, że nie mogę spędzić tak całego życia, ale jest tyle rzeczy, które musiałabym zostawić, które byłyby nie do odzyskania. Życiowe gonitwy zawsze kończą się podobnie... Jeśli pozwolisz czemuś zostać z tyłu, najprawdopodobniej przepadnie . Monotonia czasem jest dobra - ale tu nie da się nią przeżyć. 




O samym filmie - nosi tytuł 'Dear John' i opowiada o żołnierzu, który w związku ze swoją służbą musi zostawić swoje całe życie. Próbuje pogodzić obie te rzeczy, ale mimo usilnych starań nie wychodzi to najlepiej. Film z kategorii romantycznych, ale poruszona jest na prawdę dobra historia, co sprawia, że nie jest on tanim romansidłem. Jest to w sumie jeden z 2 filmów na jakim pamiętam, że płakałam. Ze swojej strony polecam. 




<3




17 March 2013

Blondyna 4ever !

Odkąd słońce zagląda mi w okna z większą śmiałością, coraz częściej wspominam cudowne czasy liceum, kiedy wszystko było takie beztroskie. Cały ten czas w sumie kojarzy mi się z jedną osobą, bo to z Nią przeżyłam najlepsze chwile w tym całym szkolnym zagmatwaniu.
Pamiętam jak biegałyśmy po wszystkich piętrach naśmiewając się z ludzi, malowanie po ławkach, co stało się dziełem kultowym i cytowanym przez wszystkich uczniów, spanie na historii, jeżdżenie na deskorolce po sali gimnastycznej i korytarzach, wypady na skatepark i nad wodę, żeby zrobić komuś na złość (xD), udowadnianie wszystkim, że dziewczyny wcale nie muszą chodzić razem do łazienki, kąpanie się w maturalnych ciuchach w fontannie, oraz nadprogramowe pożegnanie Nas przez ekshibicjonistę przyczajonego w naszych szkolnych krzakach. Oczywiście nie mogłabym nie wspomnieć o byciu na totalnym rapie i słuchaniu wszystkich albumów Eminema w kółko i wciąż!
Chciałabym powtórzyć chociaż część z tego. Te wspomnienia czynią mnie na prawdę szczęśliwą i byłabym w 7 niebie gdybym mogła powtórzyć to jeszcze raz! Robi się ciepło, więc mam nadzieję, że uda się Nam to zrealizować!

Żancia w związku z tym, że cholernie mi się za Tobą tęskni apeluję - ZRÓBMY COŚ SZALONEGO!

<3

16 March 2013

Over and over...

Bardzo dużo ludzi mówi, że czuje muzykę, że muzyka to ich życie. Wyraża się to na tyle różnych sposobów - taniec, śpiew, granie na instrumentach, czy gra aktorska z akompaniamentem w tle... przykładów jest mnóstwo. Jest ich tak wiele, że zapomina się o tym najprostszym, a zarazem chyba najbardziej skomplikowanym sposobie, czyli po prostu słuchaniu. Nawet w zwykłym życiu muzyką każdy chce być tak oryginalny, że w końcu wszyscy stają się tacy sami.
Jest pewna piosenka, którą poznałam dzięki choreografii. Jestem pewna, że sama nigdy bym na nią nie wpadła, a zauroczyła mnie na tyle, że męczę ją praktycznie w kółko (over and over). Towarzyszyła mi przez te kilka dni, słuchana z głośników laptopa, w ciągu których powtarzałam choreografię, tworzyłam własny freestyle, analizowałam tekst, śpiewałam, próbowałam grać. Wydawałoby się, że w niej nic nie może mnie już zaskoczyć, że skoro słuchałam jej już tyle razy to po prostu znam ją na pamięć, tym bardziej, że interpretowałam ją na tyle różnych sposobów. W końcu, wczoraj (czyli po prawie tygodniu) wrzuciłam ją na telefon, bo udało mi się znaleźć zawieruszoną wcześniej kartę pamięci. Pośpiech sprawił, że nie miałam czasu jej włączyć, więc zostało mi jedynie nucenie pod nosem w drodze na zajęcia, czy później w drodze na przystanek. Kiedy usiadłam już wygodnie postanowiłam wrzucić ją na słuchawki, coby nie być autobusowym DJem.
Chyba nigdy nic tak bardzo nie wbiło mnie w fotel! Nagle usłyszałam wszystkie dźwięki tak wyraźnie, że w końcu poczułam je takimi jakimi były naprawdę. Minimalne spóźnienie klawiszy, bas, który powodował że ciało samo drgało, dźwięk fortepianu, jakby to było obok. Nagle zaczęłam bezwstydnie rozbierać piosenkę na części. Teraz potrafiłam to zrobić dokładnie. W końcu wiedziałam, do czego tańczyłam, teraz wszystko nabrało większego sensu - zrozumiałam.
Obecnie nie potrafię oderwać się od tej piosenki jeszcze bardziej, tylko tak jakby nie umiem jej słuchać bez słuchawek. Chcę ją czuć, a dzieje się tak tylko wtedy, kiedy dźwięk jest czysty i 'soczysty'. Stała się moim osobistym narkotykiem.


Tu macie ten kawałek. Ja do tej pory nie mogę uwierzyć, że został stworzony w Polsce :)




15 March 2013

A little bit greener

Nie pamiętam kiedy ostatnio było tak przenikliwie zimno!
Wczoraj wieczorem mama poprosiła mnie, żebym pojechała z nią na zakupy, dlatego dzisiaj wstałam wcześniej niż zazwyczaj. Kiedy weszłam do sklepu pierwsze co zobaczyłam to śliczne doniczki na regałach. Jako że ostatnio bardzo tęskni mi się za zieloną wiosną postanowiłam że ożywię troszkę swój parapet i kupiłam hiacynty, które powinny zakwitnąć już niedługo i małe nasionka nasturcji, którymi zajmę się jutro. Dzisiaj niestety nie będę miała już na to czasu, bo za chwilę śmigam na zajęcia.






14 March 2013

Waiting for...

Nie pisałam o tym jeszcze, bo miałam nadzieję, że będę miała okazję przekazać Wam nowinę w trakcie pakowania. Niestety, pakowanie muszę przesunąć o kolejne dwa tygodnie...
Miesiąc temu zapisałam się na kurs kosmetyczny I, II i III stopnia, czyli wszystko w jednym, miesiąc nauki i w moich łapkach znajdzie się certyfikat ukończenia kursu, który uprawnia mnie, żeby poskładać CV do kilku salonów. Bajka co? Niekoniecznie...
Już drugi raz dostałam telefon od firmy, że kurs znowu trzeba będzie przesunąć o 2 tygodnie, bo nie ma wystarczającej ilości chętnych. Znowu muszę bawić się w odwoływanie lokum, w którym miałam mieszkać na czas kursu i te dwa tygodnie, które mogłabym spędzić produktywnie znów będę się obijać. Zapał, który miałam na początku powoli zaczyna mijać, a to zdecydowanie nie pomoże mi w nauce, o ile do takiej w końcu dojdzie...

Wiem, że się powtórzę, ale Bounce nie dały mi w kość tylko fizycznie. Mentalnie też coraz bardziej zastanawiam się, w jakim kierunku idę i wymyśliłam na prawdę dużo rzeczy. Trzeba je tylko zacząć realizować. Jedną z takich rzeczy jest zrobienie kursu tańca towarzyskiego. Ale o tym kiedyś.

Kadr z filmu 'Street Dance 2', w którym sprytnie został połączony latin z hip hopem


13 March 2013

Blondie

Ostatnimi czasy bardzo narzekam na swoje włosy, a szczególnie końcówki. Suche, rozdwojone przez co niesforne kosmyki doprowadzały mnie do szaleństwa. Odżywki i szampony regenerujące mało pomagały, więc złapałam za nożyczki i zajęłam się cięciem.
Odkąd zapuszczam włosy nie ufam żadnym fryzjerom, nawet mojej siostrze. Jak wiadomo obcięcie 'końcówek' w salonie kończy się na tym, że zostawiamy od 3-5 cm włosów w koszu, jak dla mnie to zdecydowanie za dużo, więc nauczyłam się podcinać końce sama.
Nadal liczę na cudowne uzdrowienie poprzez picie wody (o ile się do tego w końcu zbiorę), ale mam na oku dwa kosmetyki, które po prostu muszę wypróbować!

Dużo osób pyta - tak, kolor jest naturalny :)


12 March 2013

Workshops, workshops everywhere...

Jako, że zajarałam się warsztatami konkretnie, kiedy zobaczyłam dwa kolejne wydarzenia po prostu zwariowałam! Jeszcze nie mam pojęcia jak zbiorę kasę, ale BOARD GAME TOUR #2 i MAD TOUR uwaga nadchodzę!
Dziś z moimi mięśniami jest już o wiele lepiej. W końcu mogę się normalnie poruszać, ale nie żałuję, że zdychałam cały wczorajszy dzień - na pewno to jeszcze powtórzę.
W związku z tym, że nie chodzę już dzisiaj jak 80letnia staruszka postanowiłam pojechać do Piotrkowa. Miałam okazję obejrzeć skomplikowaną akcję operację farbowania włosów i przez chwilę też zachciało mi się zaszaleć, ale patrząc w lustro stwierdziłam, że mój kolor jest idealny i nie trzeba go zdecydowanie doprawiać chemikaliami.

Zostawiam Was z filmikiem z Warsztatów. Myślę że nie ciężko mnie znaleźć :)


11 March 2013

Let your body ROCK!

Nie zdawałam sobie sprawy, że zwykłe nocne przewracanie się z boku na bok może być takie trudne. Boli mnie chyba każdy mięsień, ale jestem z tego zadowolona - bo wiem, że dałam z siebie wszystko! Te warsztaty były warte tego, żeby wstać o 4 rano, być masakrycznie zmęczonym, niewyspanym, głodnym i spragnionym.
Zdecydowanie tak dobrych nie było już dawno, szczególnie jestem zadowolona z totalnego oldschoolu z YouYa i Ryfą. Takich class już się praktycznie nie robi. Poczułam się jak w samym sercu Bronxu, taki mały 'powrót do korzeni'. Beta znowu rozwalił swoją choreografią i osobiście mianowałabym ją choreografią tej edycji!
Kiedy znowu wróciłam na tą salę i w pewnym momencie spojrzałam na siebie w lustrze porównując siebie z 3ciej edycji i tą z teraz stwierdziłam, że na prawdę widać progres. Tym bardziej poczułam, że idę do góry, kiedy zostałam wyróżniona koszulką od YouYi i bonem od Rębilasa. Nie spodziewałam się tego totalnie, ale zmobilizowało mnie to do jeszcze większej pracy nad sobą! Odnowiłam w sobie pasję, czuję, że to właśnie to, bez czego nie mogłabym żyć i nie chciałabym, żeby kiedyś mi tego zabrakło.
Nie mogę się już doczekać kolejnych warsztatów z tej serii, a teraz jestem na etapie szukania kolejnych!
Tak wygląda się po 3h podróży i pobudce o 4 rano :P





DON'T STOP THE BODY ROCK !


08 March 2013

Pakowanie

Hej!
Właśnie jestem w trakcie pakowania się na warsztaty, o których już kiedyś wam pisałam. Bounce To The Beat vol. 4 to wydarzenie na które czekałam ostatnio najbardziej i wręcz nie mogę uwierzyć że przez kolejne dwa dni będę cisnąć na sali z masą genialnych ludzi i świetnymi choreografami!
W każdym razie moje pakowanie jest tak chaotyczne, że nie wiem za co się łapać, a muszę skończyć je za pół godziny, żeby zdążyć jeszcze na zajęcia. Jeśli nie zapomnę aparatu, albo karty pamięci to na pewno zdam Wam relację z całego wydarzenia. A teraz wracam do nieszczęsnego pakowania i zostawiam Was na dwa dni.



Obiecane zdjęcie w Czapie :)

KILL IT OR QUIT !


07 March 2013

Paczuszka !

Tak jak już wczoraj powiedziałam odpuściłam czekanie na przesyłkę i w końcu pospałam trochę dłużej mając nadzieję, że obudzi mnie dzwonek do drzwi. Kiedy wstałam około godziny 12, obudzona przez sms i skojarzyłam fakty, że nie słyszałam , żeby ktoś do drzwi dzwonił bardzo się rozzłościłam. Napięcie opadło, kiedy otworzyłam drzwi do pokoju.

Piszczenie, skakanie i całowanie paczki obrazuje to jak bardzo się ucieszyłam, że w końcu mam ją u siebie. Jako, że jedną z moich pasji jest taniec, po prostu pewne rzeczy są swoistym 'muszę mieć' i nie ma od tego odwrotu, podobnie jak było z moimi chachimommas i vansami (tak wiem, może to dziwne, ale tak to działa). Odkąd ktoś przywłaszczył sobie jedynego fullcapa jaki na mnie pasował marzyłam o jakimś genialnym snapbacku. I teraz dzięki Mojemu Najukochańszeu w końcu mogę go mieć w swoich łapkach, a nawet na swojej głowie!




Swoją focię w tym cudeńku dodam później :)

06 March 2013

Złośliwość Poczty Polskiej

Zdecydowanie się dzisiaj nie wyspałam. Dobrze, że jest już tak cieplutko, to przynajmniej zmęczenie nie dawało się mocno we znaki. Znowu z zaciśniętymi piąstkami i oczami niczym pięciozłotówki wyczekiwałam charakterystycznego dźwięku otwieranej furtki, co miałoby oznaczać, że listonosz zawitał i zaraz wręczy mi moje cudo. Niestety kolejny dzień z rzędu się przeliczyłam... Teraz już mi wszystko jedno niech przychodzi kiedy chce, byleby przed warsztatami.
W końcu zebrałam się, żeby po raz kolejny zawitać na komendę i tym razem zdeterminowana powiedziałam sobie, że będę czekać tyle, ile będzie trzeba. To było genialne z mojej strony, gdyż spędziłam tam 3 h prawie usypiając, ale z miłym akcentem na koniec, gdyż Pan Policjant u którego składałam zeznania dotyczące mojego skradzionego telefonu był na prawdę genialny. Już zostałam poinformowana, że jak złożę w końcu papiery do policji, to osobiście już zaczyna mi szykować biurko obok siebie!



 Oprócz poczty denerwuje mnie jeszcze serwis Paypal, który stroi sobie chyba żarty, każąc czekać na zaksięgowanie pieniędzy pół tygodnia. Masakra.





05 March 2013

Kaligrafia

 Dziś obudziłam się o 8 mimo, że spać poszłam 5 godzin wcześniej. Powodem mojej ekscytacji było wyczekiwanie listonoszki z paczuszką, która... się nie pokazała. Tak bardzo liczyłam na to, że pokażę Wam dzisiaj rzecz, dzięki której mogłabym się nazwać prawie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, no ale Poczta Polska ma to do siebie, że zawodzi dosyć często. Mam nadzieję, że jutro się poprawi - w każdym razie ekscytacji ciąg dalszy.
Miałam tak dużą ochotę wyjść z siostrą na mały spacer. Niestety Maturzystka musiała się uprzeć na rozszerzoną matematykę i nigdy nie ma czasu... Zrobiłam więc małe porządki w szufladach i przypomniałam sobie o zestawie do kaligrafii, który jest w moim domu praktycznie od zawsze.

W sumie nawet czytałam wczoraj trochę o kaligrafii i stwierdziłam, że to może być dosyć fajne zajęcie. Tym bardziej, że ostatnio coraz częściej słyszy się o 'snail mail' czyli w wolnym tłumaczeniu po prostu tradycyjnych listach. Myślę, że miło byłoby dostać list z elementami tej sztuki pisania, zawsze to jakaś odmiana po wiadomościach na facebooku, gdzie wiecznie głodni użytkownicy zjadają literki, czy polskie znaki.

Dobrze, ze miałam w domu coś na kształt kałamarza z tuszem :)

A Wy co myślicie o takim zajęciu? 


04 March 2013

Słońce !

Hej!
Wpadam na szybko i oznajmiam, że dzień uważam za udany. Jakoś tak dopiero dzisiaj trafiło do mnie, że zaczyna się wiosna, kiedy rano obudził mnie dźwięk deskorolki pod oknem. Jak dla mnie chyba osobiście nie ma milszego dźwięku, który mógłby mnie budzić (patrząc realnie - bo nie ma szans, żeby pod domem stanął mi Mustang Shelby gt500, czy taki tam sobie Harley) .
W każdym razie od razu poczułam nową energię do życia i jako, że nikogo w domu nie było prułam się (nie wiem czy można to nazwać śpiewaniem) w najlepsze. Nawet coś nagrałam i nie wyszło tak tragicznie.
Wieczorkiem natomiast pojechałam zawieść troszkę ciastek na 9 piętro w uroczym pudełeczku, które nabyłam niedawno w empiku. Kiedy je kupowałam nie myślałam o nim jako o pudełku do noszenia słodyczy, ale genialnie się do tego nadaje. :)


Poza tym ogłaszam wszem i wobec, że wracam do picia wody litrami. Moja skóra jest przesuszona wszędzie gdzie się da, włosy matowe, paznokcie się łamią. Nie mam siły na odżywki i inne mazidła, a sposób z piciem wody przynajmniej 1,5l dziennie jest banalnie prosty i skuteczny. Mam nadzieję ze wytrwam - to będzie takie moje postanowienie wiosenne.

Łapanie promieni słońca :)

A Wy macie  jakieś postanowienia?

03 March 2013

Lazy Sunday

Dziś jedyną produktywną rzeczą jaką zrobiłam, było lekkie ogarnięcie mojego pokoju. Postanowiłam zrobić sobie dzień z internetem, serialami i muzyką - po prostu leniwa niedziela.

W tym tygodniu większość czasu spędziłam poza domem, a przygarnęło mnie pieszczotliwie 9 piętro. Poczułam się trochę jak w liceum, kiedy to przesiadywałam tam codziennie i zdecydowanie nie mam nic przeciwko. Mój Mężczyzna powinien częściej dostawać L4 (niekoniecznie musi chorować), bo w sumie to lubię słyszeć 'ić sobie Paskudo', kiedy głupieję za bardzo. :)
Jeśli chodzi o staż - muszę poszukać czegoś innego. W sumie wiedziałam od początku, że robienie tego co się kocha i dostawanie za to pieniędzy jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe, ale nie przejmuję się tym zbytnio gdyż mam już następne plany. Muszę tylko troszkę zaczekać.

Oprócz tego nie mogę doczekać się wtorku! Dlaczego? Dowiecie się później. :)

Dziś cały dzień w dresikach i czapie, którą 'pożyczyłam' i którą uwielbiam :3

Ostatnio kiedy wróciłam do domu, zobaczyłam, że moja siostra dekoruje ciasteczka. Od razu przyłączyłam się do tej czynności, podczas której śmiałyśmy się prawie do łez! Wtedy też powstał pomysł na nowy nagłówek.

Jak Wam sie podoba? 


01 March 2013

'Groźny błysk'

Odzyskałam mojego czarnuszka! Stwierdziliśmy, że nam się go naprawiać nie chce - niech ktoś inny się z nim pomęczy.
Ostatnimi czasy oprócz snów o całym lecie w szpilkach marzę jeszcze o czarnej, skórzanej (ew. prawie skórzanej) kurteczce. Przyznam szczerze, że takowa chodzi już za mną od kilku miesięcy i na prawdę nie wiem jak to się stało, że nie posiadam jej jeszcze w swojej szafie. 



Koniecznie z kolcami, ewentualnie ćwiekami! Jestem pełna nadziei, że uda mi się wyhaczyć coś tańszego i ewentualnie zabawić się w DIY i samej przypiąć coś, co będzie groźnie wyglądać i się świecić.

Jak na razie groźnie wyglądają tylko moje paznokcie, ale jestem w trakcie robienia z nimi porządku o czym napiszę niedługo nieco więcej.



Może ktoś chce pozbyć się skórzanej kurtki w jak najmniejszym rozmiarze? :3