07 October 2019

We are knitters - Nolita Set

   Jeju, Kochani! 
Nawet nie wiem, czy ktoś to jeszcze przeczyta, przecież to prawie 5 lat jak mnie tu nie było. Raczej nawet bym tu nie zajrzała, ale dodawałam posta na insta w związku z przesyłką, na którą tak cholernie mocno czekałam i ciężko było mi streścić swoją ekscytację w kilku zdaniach. Pomyślałam wtedy, że ten tekst, to się bardziej na bloga nadaje, a że bloga mam, to stwierdziłam, że skorzystam, a co!
   Rok temu we wrześniu w moim życiu pojawiła się nowa kategoria, i tym samym kolejna pasja (i kolejne wydatki). Miałam Wam opisać całą historię, ale z tego na pewno wyszedłby osobny post, a nie chcę przedłużać. Tym bardziej, że robiłam risercz i nie zauważyłam, żeby podobne posty pojawiały się w języku polskim, a może się to komuś przyda?

   Tadaaam! Tak, moją kolejną pasją są druty, a raczej robienie na drutach, same druty byłby raczej mało pasjonujące. Chociaż cały czas widzę zdziwienie w oczach wszystkich, którym o tym mówię, no bo jak ta roztrzepana dziewczyna, która zdecydowanie nie wygląda na babcię, mogła zająć się tak nudną i żmudną robotą. Ano mogła i nawet chciała, a odkąd tylko zaczęłam nawijać swoje pierwsze oczka, już szukałam swetra, który byłby tym pierwszym wymarzonym. No i znalazłam! Wymarzony kolor, prosty wzór, idealna grubość, ale cena zwaliła mnie z nóg. Możliwe, że celebryckie peruwiańskie owce są jakieś lepsze od naszych rodzimych polskich, ale 95 złociszy za jeden motek, to był dla mnie jakiś kosmos i odpuściłam. Potem czatowałam cały czas, ale co zrobili jakąś promocję, to ten kolor zawsze był już wyprzedany. W końcu nadszedł ten piękny dzień, kiedy to ogłosili urodzinową promkę zaraz po uzupełnieniu magazynów dokładnie tego koloru. Miałam trochę hajsu na rozrywkę, więc nie zastanawiałam się długo i zamówiłam paczkę.
Na stronie weareknitters.pl jest informacja, że na przesyłkę będzie trzeba czekać 7-8 dni, no i Moi Drodzy nie ma co przebierać nóżkami ze zniecierpliwieniem, bo wyrabiają się idealnie i ja swoją dostałam po 8 dniach. Zamówiłam zestaw, bo i tak wyszedł taniej (o całe 3 zł), ale tym sposobem oprócz włóczki i drutów dostałam jeszcze klubową metkę, igły do zszycia całości, trochę naklejek i oczywiście książeczkę z wzorem. W książeczce do tego konkretnie swetra nie ma schematów, ale w tym przypadku wydaje mi się, że nie byłyby one szczególnie potrzebne i sam opis w zupełności wystarczy. 

   Ogólnie jaram się strasznie i uwijałam się z malowaniem sypialni, żeby móc w końcu przetestować te grubaśne jak mój kciuk druty i mięciutkie kolorowe moteczki. Myślę, że jak tylko udziergam to cudo (mam nadzieję, że cudo), to podzielę się z Wami jak było, a może nawet zostanę na dłużej. W sumie już kilka razy miałam tę myśl, żeby wrócić na stare śmiecie. Ta jesień jakoś tak wpływa na człowieka. Dajcie znać, czy ktoś tu jeszcze zagląda. 


Buziaki <3



Zdjęcie ze strony we are kntters


Kolor: Marshmallow





1 comment:

  1. ale czad! szacun szanuję umiejętnośc i cierpliwość ! :)

    ReplyDelete

Dziękuję za każdy komentarz! Jest to dla mnie ogromną motywacją do dalszej pracy. Jeśli blog Ci się spodobał zapraszam do obserwacji :)