Po dość długiej przerwie wracam z nowym wpisem i skruszoną miną, bo przecież miało być codziennie. Niestety dla bloga, 'stety' dla mnie spędziłam praktycznie cały ten czas z moim genialnym Chłopakiem, a kiedy jestem z Nim jakoś ciężko oderwać mi się od słodkiej rzeczywistości tylko po to, żeby wstukać tu kilka wyrazów. W każdym razie gdyby nie On nie miałabym pomysłu na dzisiejszą notkę.
W związku ze zbliżającą się wielkimi krokami wystawą mojego Fotografa zakopałam się w zdjęciach z różnych wydarzeń, w których braliśmy udział. W większości były to koncerty mojego licealnego chóru, który bardzo miło wspominam i do którego chętnie wracam.
Pomyślałam więc, że skoro napisałam już o jednej swojej pasji, to czemu nie podzielić się drugą?
Zdarza mi się śpiewać - najczęściej... wszędzie! Moja rodzinka już zdążyła się przyzwyczaić (zazwyczaj sami robią dokładnie to samo), Chłopak nadal próbuje zagłuszyć mnie playlistami z youtube... Faktem jest, że lepiej czuję się na scenie niż w domu, czy pod prysznicem.
Zdania, co do faktu czy rzeczywiście coś potrafię są podzielone. Grono znajomych twierdzi, że owszem i to jak najbardziej, ale jest też grono kochanych hejterów, którzy owiani słodką tajemnicą anonimowości nie zatrzymują się tylko na wokalu i jadą po całej reszcie. ( <3 )
Kiedyś, być może udostępnię tajemny link w którym prezentuję swoje umiejętności, a dziś zdjęcia. zdjęcia !
|
Koncert szkolny |
|
Zakończenie liceum |
Wszystkie pstryknięcia są zasługą mojego Fotografa, pokracznie obrobione przeze mnie :)