Już dawno nie było tak przytłaczającego dnia. Cały zapał do czegokolwiek ucieka pod otaczającą wszystko szarością i sennością. To zdecydowanie nie jest dzień na robienie niczego kreatywnego, a już na pewno nie na naukę, której tak się jakoś dziwnie składa, mam masę.
Nadzieja jeszcze nie gaśnie, bo jak wiadomo wszem i wobec najlepszy na takie dni najlepszy jest ruch, a ja jadę się dzisiaj poruszać z Cheerleaders Bełchatów. Natłok meczy, który doskwierał nam ostatnio teraz jakoś ucichł na moment, więc jest czas, żeby zająć się czymś nowym. Nowy będzie dla nas również jeden nadchodzący projekt, którego ja osobiście nie mogę się doczekać, ale o tym innym razem.
Co jest najlepsze na takie wyprute z jakiejkolwiek chęci dni, oprócz ruchu oczywiście? Chyba przewidziałam to wczoraj, kiedy będąc w OBI popędziłam w stronę wielkiego napisu 'Ogród'. Otóż nie ma nic lepszego na poprawę humoru i sytuacji pogodowej, niż odrobina żywej zieleni na parapecie. W tamtym roku wyganiałam nią zimę, w tym roku spróbuję rozprawić się z jeszcze gorszą szarością. Mam tylko nadzieję, że nie ususzę tych maleństw zanim zdążą zakwitnąć.
A Wy ja rozprawiacie się z takimi dniami? :)
piękne doniczki!
ReplyDeleteMhhh chce juz wiosnę :)
ReplyDeleteMożna powiedzieć że za oknem też wiosna :)
ReplyDeletewww.kataszyyna.blogspot.com
zgadzam się z Tobą w 100%, że żywe kwiaty są najlepszą terapią na szarość za oknem :)
ReplyDeleteu mnie hiacynt swoi przez cały czas, ale jest zahibernowany na zimę. Myślę, że w połowie lutego zacznę go budzić ;)
ReplyDeleteJesteś cheerleadeką!? Wow! Zawsze mi się podobały pomponiary. Za wdzięk, gibkość, siłę i figurę. :)
ReplyDeletePiękną masz wiosnę na oknie. :)
fajny klimat :)
ReplyDeletehttp://paulineeeblogger.blogspot.com
Ja również czekam na wiosnę i te piękne kwiaty, które wtedy rozkwitają ;)
ReplyDeleteObserwuję i zapraszam do mnie
http://kasiakoniakowska.blogspot.com/
Uwielbiam takie zdjęcia;] Pozdrawia, http://cyfrowasparkle.blogspot.com/
ReplyDeleteU mnie w domu zawsze są jakieś kwiaty, więc na szczęście szarość na dworze aż tak nie dokucza! :D
ReplyDeleteJa czekam na wiosnę z niecierpliwością :)
ReplyDeletea żywe kwiaty są najpiękniejsze :)
Również czuję wiosnę, ale boję się że zima jeszcze zaatakuje :(
ReplyDeletePozdrawiam i zapraszam :)
http://redonmyhead.blogspot.com/
Hej!
ReplyDeletePo pierwsze, dziękuję za odwiedziny i komentarz - niestety póki co, jakoś mało ludzi zostawia ślad na mojej stronie.
Z ciekawości aż weszłam tutaj do Ciebie. Miło tu masz, lubię od czasu do czasu poczytać co nieco o kosmetykach, więc na pewno blog przydatny dla mnie :)
A co do Twojego pytania w poście, to... ja zazwyczaj wtedy nadzwyczajnie dużo mówię (w sensie muszę się nareszcie wygadać, a mój partner ma mnie grzecznie słuchać); nierzadko również po prostu kupuję wino i piszę/słucham muzyki/oglądam jakiś pozytywny film/wychodzę na długi spacer...albo czytam motywujące blogi :)
Slicznie doniczki:D
ReplyDeleteGenialnie wyglądają te doniczki na parapecie! Uwielbiam hiacynty, ale moje coś wyrastają za wysokie i opadają pod ciężarem grubych kwiatów ;( Stoi teraz jeden biedny oparty o ścianę, bo inaczej w ogóle kładzie się na stół.
ReplyDelete