13 March 2013

Blondie

Ostatnimi czasy bardzo narzekam na swoje włosy, a szczególnie końcówki. Suche, rozdwojone przez co niesforne kosmyki doprowadzały mnie do szaleństwa. Odżywki i szampony regenerujące mało pomagały, więc złapałam za nożyczki i zajęłam się cięciem.
Odkąd zapuszczam włosy nie ufam żadnym fryzjerom, nawet mojej siostrze. Jak wiadomo obcięcie 'końcówek' w salonie kończy się na tym, że zostawiamy od 3-5 cm włosów w koszu, jak dla mnie to zdecydowanie za dużo, więc nauczyłam się podcinać końce sama.
Nadal liczę na cudowne uzdrowienie poprzez picie wody (o ile się do tego w końcu zbiorę), ale mam na oku dwa kosmetyki, które po prostu muszę wypróbować!

Dużo osób pyta - tak, kolor jest naturalny :)


8 comments:

  1. Moje włosy tam nie są rozdwojone i przestały być lamliwe oraz nie wypadają od kiedy używam mojej kochanej odżywki. Teraz zaś dołączyłam jeszcze jedną i są strasznie miękkie ;-) kocham to uczucie ;-)

    ReplyDelete
  2. Ja też sama ciacham, same końcówki - jakiś centymetr jak znajdę takiego nieułożonego delikwenta :D
    Ja mam strasznego fizia na punkcie moich włosów, absolutna obsesja numer jeden. Mam wielki zeszyt ze złotymi zasadami ;) Zapuszczam do pasa, jeszcze sporo przede mną :)

    ReplyDelete
  3. No ja też czasami mam problem z fryzjerem.xd

    ReplyDelete
  4. Skoro miałaś już rozdwojone końcówki to dziwne by było jakby odżywki itp. by Ci je "skleiły" do kupy ;) Na zniszczone włosy to tylko nożyczki, a dopiero później kosmetyki zabezpieczające przed rozdwajaniem. 3-5 cm włosów to akurat tyle do obcięcia jak są zniszczone, co to jest obciąć 1 cm jak włosy już kawałek dalej mogą być przesuszone i tak dalej się rozdwoją. Ja po wakacjach miałam bardzo długie włosy - najdłuższe jakie kiedykolwiek miałam - i obcięłam 15 cm, bo były zniszczone.

    ReplyDelete
  5. Ja akurat lubię mieć mocno podcięte włosy, więc u fryzjera obawiam się tylko o moją grzywkę. Kiedy zniszczyłam sobie włosy prostownicą, to potem przez długi czas używałam oleju kokosowego i odżywki z jedwabiem i włosy wyglądały zdecydowanie lepiej (ścięłam je oczywiście wcześniej, bo niewiele było do ratowania, ale i tak ten zestaw pomógł).

    ReplyDelete
  6. Ja też sama podcinam swoje końcówki i mam pewność, że skrócę je tylko o tyle, ile to naprawdę konieczne :)

    ReplyDelete
  7. zazdroszczę <3 od zawsze marzyłam, by być naturalną blondynką, no ale nie wyszło i musiałam pomóc trochę naturze ;p
    jakie kosmetyki masz na oku?

    ReplyDelete
  8. FRYZJERZY TO BARBARZYŃCY, ZOBACZYSZ JAK SIĘ SPOTKAMY ! ;((((((
    serio.

    ReplyDelete

Dziękuję za każdy komentarz! Jest to dla mnie ogromną motywacją do dalszej pracy. Jeśli blog Ci się spodobał zapraszam do obserwacji :)