15 March 2013

A little bit greener

Nie pamiętam kiedy ostatnio było tak przenikliwie zimno!
Wczoraj wieczorem mama poprosiła mnie, żebym pojechała z nią na zakupy, dlatego dzisiaj wstałam wcześniej niż zazwyczaj. Kiedy weszłam do sklepu pierwsze co zobaczyłam to śliczne doniczki na regałach. Jako że ostatnio bardzo tęskni mi się za zieloną wiosną postanowiłam że ożywię troszkę swój parapet i kupiłam hiacynty, które powinny zakwitnąć już niedługo i małe nasionka nasturcji, którymi zajmę się jutro. Dzisiaj niestety nie będę miała już na to czasu, bo za chwilę śmigam na zajęcia.






7 comments:

  1. Mnie jakoś nigdy tego typu rzeczy nie interesowały - od kwiatów w moim domu jest rodzicielka ;D Dla mnie ważniejsze są np. książki! ;)

    ReplyDelete
  2. ale super doniczki :)) kurcze tez bym tak chciala.. a u mnie w domu mama nastawiala beznadziejnych kwiatkow, czesc sztucznych ;o (ktore podlewa) a u siebie w akadmeiku niestety nie mam miejsca :(

    oo dziekuje L:* jestes juz druga osoba ktora wpsomniala o nich :D wiec cos w tym jest :D

    ReplyDelete
  3. Przekaż Kai pozdrowienia od cichego wielbiciela. I niech się częściej uśmiecha :)

    ReplyDelete
  4. Moje ulubione kwiaty to tulipany i to na nich zawsze zatrzymuje się mój wzrok, ale i z Twoich będzie coś efektownego:) Ładne doniczki, lubię takie proste, jednokolorowe rzeczy.

    ReplyDelete
  5. ja może nawet dzisiaj skoczę do pani Basi, żeby mi coś ładnego dała - jest taka kochana i ma tak niskie ceny , że się nie da wyjść z pustymi rękami z jej warsztatu :D

    ReplyDelete

Dziękuję za każdy komentarz! Jest to dla mnie ogromną motywacją do dalszej pracy. Jeśli blog Ci się spodobał zapraszam do obserwacji :)