16 March 2013

Over and over...

Bardzo dużo ludzi mówi, że czuje muzykę, że muzyka to ich życie. Wyraża się to na tyle różnych sposobów - taniec, śpiew, granie na instrumentach, czy gra aktorska z akompaniamentem w tle... przykładów jest mnóstwo. Jest ich tak wiele, że zapomina się o tym najprostszym, a zarazem chyba najbardziej skomplikowanym sposobie, czyli po prostu słuchaniu. Nawet w zwykłym życiu muzyką każdy chce być tak oryginalny, że w końcu wszyscy stają się tacy sami.
Jest pewna piosenka, którą poznałam dzięki choreografii. Jestem pewna, że sama nigdy bym na nią nie wpadła, a zauroczyła mnie na tyle, że męczę ją praktycznie w kółko (over and over). Towarzyszyła mi przez te kilka dni, słuchana z głośników laptopa, w ciągu których powtarzałam choreografię, tworzyłam własny freestyle, analizowałam tekst, śpiewałam, próbowałam grać. Wydawałoby się, że w niej nic nie może mnie już zaskoczyć, że skoro słuchałam jej już tyle razy to po prostu znam ją na pamięć, tym bardziej, że interpretowałam ją na tyle różnych sposobów. W końcu, wczoraj (czyli po prawie tygodniu) wrzuciłam ją na telefon, bo udało mi się znaleźć zawieruszoną wcześniej kartę pamięci. Pośpiech sprawił, że nie miałam czasu jej włączyć, więc zostało mi jedynie nucenie pod nosem w drodze na zajęcia, czy później w drodze na przystanek. Kiedy usiadłam już wygodnie postanowiłam wrzucić ją na słuchawki, coby nie być autobusowym DJem.
Chyba nigdy nic tak bardzo nie wbiło mnie w fotel! Nagle usłyszałam wszystkie dźwięki tak wyraźnie, że w końcu poczułam je takimi jakimi były naprawdę. Minimalne spóźnienie klawiszy, bas, który powodował że ciało samo drgało, dźwięk fortepianu, jakby to było obok. Nagle zaczęłam bezwstydnie rozbierać piosenkę na części. Teraz potrafiłam to zrobić dokładnie. W końcu wiedziałam, do czego tańczyłam, teraz wszystko nabrało większego sensu - zrozumiałam.
Obecnie nie potrafię oderwać się od tej piosenki jeszcze bardziej, tylko tak jakby nie umiem jej słuchać bez słuchawek. Chcę ją czuć, a dzieje się tak tylko wtedy, kiedy dźwięk jest czysty i 'soczysty'. Stała się moim osobistym narkotykiem.


Tu macie ten kawałek. Ja do tej pory nie mogę uwierzyć, że został stworzony w Polsce :)




9 comments:

  1. Żeby dokładnie poznać jakąś piosenkę musi minąć trochę czasu, a my zawsze możemy czymś zachwycić się na nowo - to jest piękno muzyki :)

    ReplyDelete
  2. zawsze można poprosić jako prezent np. na urodziny, myślę, że się nada :)
    a piosenka rzeczywiście wpada w ucho

    ReplyDelete
  3. Też lubię analizować i "rozbierać" piosenki na części. Jednak jeszcze nigdy nie robiłam tego tak dobitnie i dogłębnie jak Ty :)

    ReplyDelete
  4. "Ja do tej pory nie mogę uwierzyć, że został stworzony w Polsce :)" - skąd ten brak wiary w polskich twórców? :)
    dobra, ok. zgadzam się.

    ReplyDelete
  5. jako Twoja upośledzona muzycznie - ale za to najlepsza przyjaciółka - wierzę Ci na słowo, że się tak w ogóle da :D

    ReplyDelete
  6. ale ja tak nie potrafię odpuszczać :D no nic, jakoś dam radę :)

    ReplyDelete
  7. hmm, piosenka naprawdę wpada w ucho :D

    ReplyDelete
  8. Ja osobiście ani nie śpiewam ani nie tańczę ani nic. Ja słucham. Całą sobą. Na okrągło. Gdybym ogłuchła chyba bym zwariowała.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam tak samo. I skupiam się tylko, gdy mam ją w słuchawkach.

      Delete

Dziękuję za każdy komentarz! Jest to dla mnie ogromną motywacją do dalszej pracy. Jeśli blog Ci się spodobał zapraszam do obserwacji :)